Różne Self-publishing

21 listopada 2012 w 21:25

Tomek Tomczyk – najlepiej zarabiający self-publisher w Polsce

Nie ma  wątpliwości kto jest dziś najlepiej zarabiającym self-publisherem w Polsce. „Bloger” Tomka Tomczyka, czyli znanego Kominka sprzedaje się jak ciepłe bułeczki i pozwolił jej autorowi wzbogacić się o sporą sumę. Jak sam twierdzi – mowa tu o sumach pięciocyfrowych.

Pamiętacie jak próbowałem układać ostatnio listę najlepiej sprzedających się ebooków nad Wisłą? Nie było to zadanie łatwe, zwłaszcza w kategorii self-publishingu. Ani przez chwilę nie miałem jednak wątpliwości, kto w tej kategorii zajmuje pierwszą pozycję. W związku z tym, że pojawiło się kilka niejasności, na przykład taka czy wspomniany Kominek sprzedał więcej książek drukowanych czy tych w formie cyfrowej, a także z czystej ciekawości o kulisy całego przedsięwzięcia, udałem się po odpowiedzi do samego autora.

Kominek nie ukrywa, że mimo trudności związanych z samodzielnym wydawaniem, jest to przy stawkach oferowanych przez wydawnictwa, jedyna słuszna droga. W odpowiedzi na moje pytanie odnośnie popularności dwóch formatów mówi wprost: „Druk – ebook to 20:80”. I wszystko jasne.

Druk – ebook to 20:80. Wolałbym nie wdawać się w szczegóły samodzielnego wydawania, bo nie jest tak różowo, co widać chociażby na ilości błędów korektorskich w pierwszym wydaniu książki. Chwalę natomiast sobie bardzo współpracę z wydaje.pl jeśli chodzi o terminowość i to zarówno w kwestiach wydawniczych, jak i finansowych.

Rzeczywiście, nie da się ukryć, że ilość błędów (czytałem ebooka) przekroczyła wszelkie dopuszczalne limity. Zwyczajnie ktoś nie do końca się do tego przyłożył.

Mogę dodać, że uważam każdego pisarza godzącego się na 10 lub 15-procentowe stawki od wydawnictw za totalnego frajera. Z całą pewnością swoją następną książkę wydam podobnie jak pierwszą, chyba że dogadam się z wydawnictwem, które wynagrodzi mnie jak na autora książki przystało.

Tomek w swoim stylu – nie owija w bawełnę. Tutaj nie ma się co dziwić. Posiada całkiem sporą bazę wyjściową, czyli grono potencjalnych odbiorców, którzy go znają, a często lubią i cenią. To mocna karta przetargowa  w rozmowach z wydawnictwami.

W kwestii zarobków – w tradycyjnym wydawnictwie musiałbym sprzedać 10 razy więcej książek, aby zarobić tyle, ile zarobiłem przez ostatnie dwa miesiące. Oczywiście mówimy tu o kwotach pięciocyfrowych.

Jak widać self-publishing to niekoniecznie tylko niszowe tytuły kupowane przez garstkę zapaleńców. Można wypłynąć na szerokie wody, ale decydując się na wydawanie samemu pamiętać należy, że w dużej mierze to my sami też będziemy musieli  – poza pisaniem – zająć się szeregiem innych rzeczy, takich jak budowanie wokół siebie społeczności.

Ale to nie jedyny przykład sukcesu autora wydającego o własnych siłach. Czymże innym jest  obecność powieści „Nieznajomi z Parku” Joanny Łukowskiej w pierwszej 10 bestsellerów Empiku, o czym pisała ostatnio na swoim blogu Agnieszka Żak?

Czy możemy zatem powiedzieć, że polski self-publishing stoi u progu ery prawdziwego rozkwitu? Na razie powiedzmy, że co raz śmielej puka do drzwi z napisem „lepsze czasy”.

Ebook „Bloger” do nabycia w Wydaje.pl

Nie przegap żadnego wpisu