Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Domofon - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
1 marca 2005
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Najniższa cena z 30 dni: 15,90 zł

Domofon - ebook

Warszawskie Bródno. Do paskudnego bloku wprowadza się dwójka młodych – świeżo poślubieni Agnieszka i Robert, którzy przyjechali do stolicy, by zacząć tu nowe, lepsze i pełne świetlanych planów życie. Ich pierwszy dzień w nowym domu nie zaczyna się jednak zbyt zachęcająco – na zalanej krwią klatce schodowej leży człowiek bez głowy...

Mroczny i groteskowy thriller Zygmunta Miłoszewskiego, rozgrywający się w żyjącym własnym życiem ponurym wieżowcu, pełen jest demonicznych postaci, przyprawiających o obłęd wydarzeń i grozy czającej się tuż pod powierzchnią pozornie banalnej rzeczywistości. Przewrotny niczym u Bułhakowa czarny humor, starannie budowana atmosfera, żywe tempo, doskonałe obserwacje z życia osiedlowej społeczności sprawiają, że Domofon łączy w sobie najlepsze cechy horroru, nastrojowej opowieści grozy i barwnej powieści obyczajowej. Jaką tajemnicę kryje straszny blok? Jak zakończy się historia, która zaczyna się niczym koszmar senny, a potem jest tylko gorzej? I jak tu wsiąść po takiej lekturze do windy?

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7747-050-3
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Później, kiedy wszystko dobiegło końca, policja, biegli psychiatrzy i dziennikarze uznali wydarzenia, które miały miejsce w naszym domu, za wynik zbiorowej histerii. Czym była spowodowana – nigdy nie wyjaśniono. Z tego, co mi wiadomo, nawet nie próbowano.

Każde inne wytłumaczenie było albo zbyt przerażające, albo zbyt fantastyczne, żeby wziąć je na serio. Zastanawiałem się, czy w rozwiązaniu zagadki nie pomogłyby moje kasety. Ale nie. Dla kogoś z zewnątrz byłyby one ciągiem bełkotliwych rozmów prowadzonych przez domofon, składających się w większości ze zwrotów typu „To ja”, „Kochanie, otwórz”, „Mówiłaś: chleb, papierosy i co?” i „Czy mogę się pobawić jeszcze pół godziny?” Wnikliwy obserwator zauważyłby pewnie, że z biegiem lat potrzeba było coraz mniej kaset na nagranie wydarzeń całego dnia, że coraz mniej ludzi przychodziło w odwiedziny, a lakoniczne prośby o otwarcie drzwi stały się jeszcze bardziej lakoniczne.

Ale wnikliwego obserwatora, w tym wypadku raczej słuchacza, nie było.

Ktoś mógłby zapytać, jakie mam prawo opowiadać historię bloku i jego mieszkańców. Czy wolno mi opowiadać ją w ten sposób? Czy wiem o nich aż tyle? Ktoś, kto zadałby takie pytanie, rozbawiłby mnie do łez. Ponieważ wiem o nich więcej, znacznie więcej, niż oni kiedykolwiek będą wiedzieli sami o sobie.

Powinienem napisać: wszystko zaczęło się dawno temu, ale to nonsens. Pogubiłbym się we własnych wspomnieniach, chcąc przedstawić minione lata. Dlatego piszę: wszystko zaczęło się w piątek, 11 października 2002 roku, kiedy do naszego bloku przyjechali z Olecka młodzi Łazarkowie.Rozdział 2

Fajnie tu!

Warszawa, Bródno. Graffiti na murze cmentarza przy ul. św. Wincentego.

1.

Nie mieli siły ani ochoty, żeby rozpakować cokolwiek. Trzy godziny czekali w samochodzie, aż policja wpuści ich do środka. Musieli odesłać ekipę przeprowadzkową, załadowali tylko kilka kartonów z najpotrzebniejszymi rzeczami do samochodu. Robert sam wniósł je do mieszkania, Agnieszka nie chciała widzieć klatki, jeszcze niewysprzątanej. W końcu, kiedy musiała już wejść na górę, przez cały czas miała zamknięte oczy, a Robert prowadził ją jak niewidomą.

– Wiesz, co ci powiem, Robert? – siedziała teraz w kucki na pustej podłodze, oparta plecami o kaloryfer. Na kolanach położyła głęboki talerz, wyjęty z pudła na chybił trafił, który służył jej za popielniczkę. Na dnie talerza leżało już kilka vogue’ow, wypalonych ledwie do połowy. Jeden, źle zgaszony, tlił się. – Wiesz, co ci powiem? Powiem ci, że w dupie mam takie początki nowego życia, takie powitania w nowym domu – głos jej się łamał, Robert wiedział, że za chwilę wybuchnie płaczem. – Takie powitania i trup na dzień dobry. – Spojrzała na niego załzawionymi oczami, rękawem wytarła mokry nos. Zupełnie jak mała dziewczynka. – Halo, Robert, jesteś tam? – pomachała mu ręką przed nosem. – Odezwiesz się, czy tak będziesz siedział?

Nic nie odpowiedział.

– Odezwiesz się czy nie? – ryknęła na cały głos i to był ostatni wysiłek, na jaki się zdobyła tego wieczoru. Rzuciła się na podłogę i łkała zwinięta w kłębek. Pety rozsypały się po wykładzinie. Robert wstał, pozbierał je i położył się obok żony. Nie miał pojęcia, co powinien zrobić.

– Przepraszam. Jakoś inaczej to przeżywam, inaczej niż ty. Czuję taką pustkę, jakby moja głowa nie chciała o tym myśleć. Z trudem przypominam sobie słowa, żeby móc się do ciebie odezwać. Chodź, przytul się lepiej.

Wtuliła się w niego plecami.

– Swoją drogą, to trzeba mieć farta, co nie? – mruknęła.

– Mogło być gorzej, pomyśl o babce, która natknęła się na głowę. Ona dopiero miała hardcore.

– To ona tak wrzeszczała?

– Tak.

– I co się jej stało? Zabrała ją karetka?

– Co ty! – odpowiedział Robert. – Kobieta musi mieć nerwy ze stali. Wrzasnęła sobie i tyle. Kamil opowiadał, że to jakaś dewotka. Codziennie do kościoła, krzyżyk, różaniec, takie tam. Mieszka tuż pod nim.

– Pod kim?

– Pod Kamilem, mówię przecież.

– Jakim znowu Kamilem?

– Tym, który stal koło mnie na dole. Taki wysoki młody chłopak, chudy szatyn z rzadkimi baczkami. W szarej kurtce z kapturem. Zresztą mniejsza o to, i tak nie mogłaś go zobaczyć, siedziałaś przecież w samochodzie. Zaprosiłem go do nas. Przyjdzie, to się poznacie.

– Zaprosiłeś? Chyba nie na dzisiaj?

– Zwariowałaś. Przecież dzisiaj nasza pierwsza noc w domu. Mieliśmy swoje małe plany, pamiętasz?

– Hmmm? o jakich planach mówisz? – mruknęła, przeciągnęła się i włożyła ręce pod głowę. Bluzka wyskoczyła spod ręki Roberta i czuł teraz jej ciało.

Ruszył w kierunku szyi.

– Ty bestio! Kiedy zdjęłaś stanik, podobno byłaś taka zszokowana?

– Nie tylko stanik – zaśmiała się. – Jeszcze coś zdjęłam. Chcesz sprawdzić? – przewróciła się na plecy. Robert poczuł, że krew się w nim gotuje. Z podniecenia migały mu plamki przed oczami. Drażnione opuszkami palców sutki Agnieszki zachowywały się, jakby miały wolną wolę.

– Niestety, jest problem – powiedział. – Nie mam już wolnej ręki. Masz coś przeciwko temu, że sprawdzę ustami?

– Oj, wręcz przeciwnie.

Zadzwonił telefon. Oboje zesztywnieli.

– Nie odbierajmy – jęknęła, ale było za późno. Dzwonek wyssał z nich całe podniecenie.

Robert wstał, wyzywając najgorszymi słowy „ktosia”, który zadzwonił o dwunastej, żeby przerwać im celebrowanie pierwszej nocy w nowym domu. Jak to pomyłka, znajdę jego adres i zatłukę jak psa, mamrotał do siebie.

– Halo? – ton jego głosu, miał nadzieję, nie pozostawiał wątpliwości, co sądzi o tego rodzaju telefonach.

– Witaj, kochanie, wszystko u ciebie w porządku? Dojechałeś szczęśliwie?

– Tak, mamo. Dojechaliśmy szczęśliwie i wszystko u nas w porządku. Dlaczego dzwonisz o tej porze?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: